Moja Droga Be
Taka sytuacja:
Na stole w pokoju pracowników leżą odpowiednio banany,
jabłka, pudełeczko sera pleśniowego i tosty z dżemem. W kuchni obok kręci się kilka
osób w tym i ja, jest 10.30, taka standardowa przerwa na drugie śniadanie. Po
chwili do zestawu na stole dołącza woda, herbata z cytryną, herbata z mlekiem i
sok pomarańczowy, a na krzesłach siadają cztery osoby, i od razu wiadomo kto
skąd przybył, i za czym po cichu tęskni:-)
Nicolas przyjechał z Grenoble, tam się wychował.
Mieszając języki na równo z jedzeniem wcina ser i tosty popijając wodą:-) Wszyscy
słuchamy jego historii o niekończących się podróżach, powoli zajmując się swoim
jedzeniem: Elina (Tunis) kiwa głową że Tunezja piękna,a wszystko to w
towarzystwie banana i soku pomarańczowego, wtóruje jej Alison (urodzona w
mieście York) bo też tam była, z tym że ona trzyma w ręku elegancką porcelanę ze swoją typowo angielską herbatą.
A obok siedzę sobie ja - i wzdycham że Tunezja na
pewno jest piękna, i kiedyś tam pojadę, a póki co zagryzam polskie jabłko w
towarzystwie kubka gorącej herbaty z cytryną:-)
Ot typowy poranek :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz