Wczoraj siedziałam na przystanku tramwajowym na jednej z
ruchliwych ulic Krakowa, gdzie jest tak wąsko, że samochody muszą stać na
torach przed światłami a tramwaj, zamiast aby mógł podjechać na przystanek,
musi stać w długiej kolejce wraz z innymi pojazdami.
Tak więc w oddali widziałam mój upragniony tramwaj po
lewej a przed nim sznurek samochodów.
Siedziałam i patrzyłam. Światła zmieniły się na zielone ….. i przejechały dwa
samochody! Po jakimś czasie znowu światła zmieniły się na zielone i znowu przejechały
…. dwa samochody!
Już myślałam, że mój tramwaj nigdy nie nadjedzie a ja
spóźnię się na spotkanie ( co z resztą nastąpiło) ale z braku innych rzeczy do
roboty, zaczęłam się przyglądać kierowcom. I wtedy doszło do mnie dlaczego tak
jest, że na zielonych światłach przejeżdżają tylko dwa auta.
W każdym z pojazdów siedziała jedna osoba, która robiła
wszystko tylko nie skupiała się na tym co się wokół dzieje. Młody człowiek bardzo
gestykulował rozmawiając z kimś przez telefon (sic!), jakaś pani usilnie
starała się znaleźć coś co pewnie spadło na podłogę przed fotelem pasażera,
ktoś czytał gazetę, ktoś szukał czegoś na tablecie a ktoś tępo patrzył się
przed siebie.
Wiem, że stali na czerwonych światłach i że wtedy de facto można
te wszystkie rzeczy robić ( chyba?) ale nie zwracając kompletnie uwagi na to co
się dzieje stali w tym samym miejscu pomimo tego, że samochód przed nimi już
dawno ruszył. Robiła się wtedy przerwa tak duża, że zmieściłaby amerykańską ciężarówkę
z przyczepą włącznie! Wtedy następowało na ogół przebudzenie, samochód ruszał z
impetem by zatrzymać się ….. przed
czerwonym światłem.
Tramwaj przyjechał z 8 minutowym opóźnieniem ….
W większości przypadków sami kierowcy robią sobie ten tłok,
na który tak bardzo narzekają!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz