Translate

czwartek, 28 maja 2015

Irytujące rozmowy telefoniczne, część 2

Dalszy ciąg irytujących rozmów telefonicznych. Zdarzyło się to wczoraj.
Dzwoni telefon, odbieram
- Tutaj Maria ….. Kupś ….. , Dzwonię z P …. ( wszystko to powiedziane tak szybko, że za nic w świecie normalna osoba nie zgadnie gdzie jest imię a gdzie nazwisko, gdzie kropka a gdzie przecinek – istny bełkot )
- Słucham? – pytam
Następuje powtórka z rozrywki tylko jeszcze szybciej.
- Przykro mi ale nie rozumiem co pani mówi. Proszę mówić wolniej.
Znowu to samo tylko jeszcze szybciej ale już z irytacją.
Nie ukrywam, że zaczynam się dobrze bawić. Robię to specjalnie, przyznaję się bez bicia. Dlaczego? Bo nie raz byłam świadkiem jak mój 80-cio letni tato, który z racji wieku niedosłyszy, za nic w świecie nie mógł takiej panienki zrozumieć, a ona stawała się coraz bardziej nieprzyjemna i opryskliwa, jakby problem ze słuchem kompletnie nie mieścił się w jej korporacyjnym móżdżku. Tylko, że mój tato, jak większość starszych osób, czuje się wtedy winny, że nie rozumie co się do niego mówi. A mnie szlag trafia, że jakaś siksa, która najpierw powinna się nauczyć dykcji, deprymuje człowieka, do którego powinna mieć szacunek. Tym bardziej, że za każdym razem tato wyjaśnia, że jest osobą starszą i grzecznie prosi o powtórzenie.
Jego to deprymuje ale mnie nie i z lubością czekam aż panienka wreszcie wyraźnie powie skąd dzwoni. Jeżeli zaczyna być nieprzyjemna to spokojnie jej wyjaśniam, że jak będzie niemiła to odkładam słuchawkę a że na ogół te rozmowy są nagrywane, więc na ogół to działa ( chociaż nie zawsze)
Wiem, jestem okropna ale szczerze tych ludzi Nielubię. Wiem, że w ten sposób zarabiają na Zycie. Wiem, że mają do wykonania X telefonów na godzine i sa z tego rozliczani, że korporacje ze swoimi wskaźnikami efektywności wiszą nad nimi jak bat nad grzeszna duszą. Wszystko to wiem. Ale to nie powód aby się zgadzać na bycie zredukowanym do jeszcze jednego wykonanego telefonu i nie powód aby akceptować natarczywość i bezczelność. Tym bardziej, że to one dzwonią do mnie a nie ja do nich.
- Mam dla pani bardzo ważną wiadomość ale aby ją przekazać muszę panią zweryfikować. Proszę mi podać pani imię, nazwisko i datę urodzenia.
- A dlaczego ja mam pani to podawać? – pytam
- Abym wiedziała, że dodzwoniłam się do odpowiedniej osoby.
- Przecież to pani do mnie dzwoni więc powinna pani wiedzieć do kogo. Ja pani nie znam i na pewno nie podam pani moich danych osobowych.
- Mnie weryfikuje numer z którego dzwonię.
- A mnie weryfikuje numer na który pani dzwoni. A poza tym ja pani numeru nie znam, więc skąd wiem kim pani jest.
- Ja pani powiedziałam skąd dzwonię więc to powinno wystarczyć.
- A ja pani mówię, że dodzwoniła się pani na księżyc. Uwierzy pani?
- jak pani mi nie poda danych to pani nie przekażę wiadomości.
- No to pani nie przekaże
- To ja wpisuję, że pani nie chce współpracować.
- To proszę tak napisać.
W ciągu jednego dnia, wczoraj, takich telefonów zdarzyło mi się odebrać kilka. Pewnie z tej samej firmy, której nota bene kompletnie nie znam.

Dlatego postanowiłam – nie odbieram telefonów z nieznanych numerów …. J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz