Moja
sunia jest bardzo chora …naprawdę bardzo chora. Normalnie umawiam się na wizyty
u mojego cudownego weterynarza …a raczej cudownego weterynarza moich szczęść bo
przecież mnie na ogół weterynarz nie leczy … chociaż właściwie czemu nie? J
Ale
nie o tym miałam pisać.
Dzisiaj,
jako, że miałam sytuację podbramkową, zapakowałam Zuzię do samochodu i bez
umawiania postanowiłam pojechać w ciemno.
Pan
Lesław powiedział, że bez problemu przyjmie Zuzię, ale musimy uzbroić się w
cierpliwość bo będzie biegał pomiędzy pacjentami, których ma zapisanych a moją
jamniczką. Nie ma sprawy! I tak byłam wdzięczna. Na stole leżał ogromny wilczur
a jak się dowiedziałam, koło 12-tej miała na poskładanie nogi przyjść …kura
…dokładnie! ….KURA w gipsie :O
Sam
Pan Lesław był zdziwiony ale podobno ktoś rano zadzwonił, że kura złamała nogę
i trzeba ją ratować. Ja jeszcze kury w gipsie nie widziałam …mój weterynarz
podobno też nie.
Koło
12-tej faktycznie pojawił się pan z workiem i razem z Panem Lesławem poszli do
gabinetu. I tu nastąpiła rozmowa, która sprawiła, że na chwilkę zapomniałam o
chorobie Zuzi.
-
Proszę mi tą kurę wyciągnąć na stół – poprosił pan Lesław.
Nastąpiła
chwila ciszy. Żadnego dźwięku ani nic. Cisza.
-
Pan sobie ze mnie żarty robi? Prawda? – znowu usłyszałam pana Lesława.
-
Nie … no czemu? Kura nie chodzi – wreszcie usłyszałam głos pana od kury.
- To jak nie chodzi, to od razu oznacza, że ma złamaną nogę?
-
Jakby miała dobrą to by chodziła – odparł, całkiem logicznie pan od
kury.
-
Kura nie chodzi bo jest chora – zawyrokował mój weterynarz.
-
No …chora bo nie chodzi
-
Panie … nie chodzi bo jest chora, odwodniona i ma biegunkę
-
E..tam … nie chodzi bo ma złamaną nogę.
-
Nie ma złamanej nogi …niech pan patrzy …to są odparzenia bo leży na mokrej
ściółce i w swoim własnym g … - Pan Lesław zaczynał tracić cierpliwość.
-
Eeeee tam …leży bo nie chodzi. To się odparzyła.
-
No właśnie …nie chodzi bo jest chora …patrz pan jaki ma blady grzebień! Ta
kura to pół-trup. Czemu mi Pan ją wcześniej nie przyniósł?
-
Nieee …to wczoraj się stało … a taka grzędę jej zrobiłem ….o taką …to nie
chce siedzieć
-
Panie! Powtarzam raz jeszcze. Kura jest chora i to poważnie. Ona dogorywa. I
niech pan nie piinkoli że od wczoraj bo ona w swoim g … siedzi od dobrych paru
tygodni. Czemu jej Pan ściółki nie zmieni?
-
Bo nie chodzi
-
No to trzeba było od razu z nią przyjść!
-
Ale ona ma złamaną nogę
-
Chryste, panie! Ona nie ma złamanej nogi …ona jest odwodniona, chora i nie ma
siły wstać. Co robimy? Pytam. Leczymy czy nie?
-
No to robimy rentgen
-
A po co panu rentgen? – zapytał już mocno zdziwiony mój pan weterynarz.
-
Bo ma złamaną nogę
-
Jak boga kocham …czy pan nie rozumie? Ja mogę jej zrobić rentgen. Pan za to
płaci. Tylko proszę mi powiedzieć po co? Ona potrzebuje antybiotyków i witamin
a potem suchej ściółki, wody, jedzenia i mam nadzieję, że do jutra przeżyje.
Ale pan decyduje co zrobić. Kura nie ma złamanej nogi.
-
Ale nie chodzi
Ta
rozmowa ciągnęła się jeszcze chwilkę. W każdym razie stanęło na tym, że kura
dostała witaminy w zastrzyku, antybiotyki, wróciła do worka i pan od kury sobie
z nią poszedł.
-
Co to była za kura? – zapytałam gdy Pan Lesław wyszedł z gabinetu – jakiejś
wyjątkowej rasy?
-
Nie! Kura jak kura … zwyczajna …. Ale widocznie do kury też można się
przywiązać.
No
fakt … można. Obawiam się jednak, że już dzisiaj będzie z niej rosół …pełen
antybiotyków, ale za to z witaminami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz