Translate

środa, 7 stycznia 2015

Kura



Moja sunia jest bardzo chora …naprawdę bardzo chora. Normalnie umawiam się na wizyty u mojego cudownego weterynarza …a raczej cudownego weterynarza moich szczęść bo przecież mnie na ogół weterynarz nie leczy … chociaż właściwie czemu nie? J
Ale nie o tym miałam pisać.
Dzisiaj, jako, że miałam sytuację podbramkową, zapakowałam Zuzię do samochodu i bez umawiania postanowiłam pojechać w ciemno.
Pan Lesław powiedział, że bez problemu przyjmie Zuzię, ale musimy uzbroić się w cierpliwość bo będzie biegał pomiędzy pacjentami, których ma zapisanych a moją jamniczką. Nie ma sprawy! I tak byłam wdzięczna. Na stole leżał ogromny wilczur a jak się dowiedziałam, koło 12-tej miała na poskładanie nogi przyjść …kura …dokładnie! ….KURA w gipsie :O
Sam Pan Lesław był zdziwiony ale podobno ktoś rano zadzwonił, że kura złamała nogę i trzeba ją ratować. Ja jeszcze kury w gipsie nie widziałam …mój weterynarz podobno też nie.
Koło 12-tej faktycznie pojawił się pan z workiem i razem z Panem Lesławem poszli do gabinetu. I tu nastąpiła rozmowa, która sprawiła, że na chwilkę zapomniałam o chorobie Zuzi.
- Proszę mi tą kurę wyciągnąć na stół – poprosił pan Lesław.
Nastąpiła chwila ciszy. Żadnego dźwięku ani nic. Cisza.
- Pan sobie ze mnie żarty robi? Prawda? – znowu usłyszałam pana Lesława.
- Nie … no czemu? Kura nie chodzi – wreszcie usłyszałam głos pana od kury.
- To jak nie chodzi, to od razu oznacza, że ma złamaną nogę?
- Jakby miała dobrą to by chodziła – odparł, całkiem logicznie pan od kury.
- Kura nie chodzi bo jest chora – zawyrokował mój weterynarz.
- No …chora bo nie chodzi
- Panie … nie chodzi bo jest chora, odwodniona i ma biegunkę
- E..tam … nie chodzi bo ma złamaną nogę.
- Nie ma złamanej nogi …niech pan patrzy …to są odparzenia bo leży na mokrej ściółce i w swoim własnym g … - Pan Lesław zaczynał tracić cierpliwość.
- Eeeee tam …leży bo nie chodzi. To się odparzyła.
- No właśnie …nie chodzi bo jest chora …patrz pan jaki ma blady grzebień! Ta kura to pół-trup. Czemu mi Pan ją wcześniej nie przyniósł?
- Nieee …to wczoraj się stało … a taka grzędę jej zrobiłem ….o taką …to nie chce siedzieć
- Panie! Powtarzam raz jeszcze. Kura jest chora i to poważnie. Ona dogorywa. I niech pan nie piinkoli że od wczoraj bo ona w swoim g … siedzi od dobrych paru tygodni. Czemu jej Pan ściółki nie zmieni?
- Bo nie chodzi
- No to trzeba było od razu z nią przyjść!
- Ale ona ma złamaną nogę
- Chryste, panie! Ona nie ma złamanej nogi …ona jest odwodniona, chora i nie ma siły wstać. Co robimy? Pytam. Leczymy czy nie?
- No to robimy rentgen
- A po co panu rentgen? – zapytał już mocno zdziwiony mój pan weterynarz.
- Bo ma złamaną nogę
- Jak boga kocham …czy pan nie rozumie? Ja mogę jej zrobić rentgen. Pan za to płaci. Tylko proszę mi powiedzieć po co? Ona potrzebuje antybiotyków i witamin a potem suchej ściółki, wody, jedzenia i mam nadzieję, że do jutra przeżyje. Ale pan decyduje co zrobić. Kura nie ma złamanej nogi.
- Ale nie chodzi
Ta rozmowa ciągnęła się jeszcze chwilkę. W każdym razie stanęło na tym, że kura dostała witaminy w zastrzyku, antybiotyki, wróciła do worka i pan od kury sobie z nią poszedł.
- Co to była za kura? – zapytałam gdy Pan Lesław wyszedł z gabinetu – jakiejś wyjątkowej rasy?
- Nie! Kura jak kura … zwyczajna …. Ale widocznie do kury też można się przywiązać.
No fakt … można. Obawiam się jednak, że już dzisiaj będzie z niej rosół …pełen antybiotyków, ale za to z witaminami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz