Translate

sobota, 14 marca 2015

Dieta prawdziwy cud ...

Czy ktoś z was chciałby zrzucić parę kilo bez zbędnego wysiłku? Chyba mam pomysł jak to zrobić. Tak się składa, że śniadania jadam zwykle w towarzystwie wiadomości radiowych i telewizyjnych, bo nie ukrywam że bardzo lubię wiedzieć co się w naszym kraju, czy na świecie dzieje. Jest jednak jedna rzecz, która każdego, ale to dosłownie każdego poranka zakłóca mi ten mały rytuał, i do tego ogromnie mnie irytuje – a są to wszechobecne reklamy suplementów diety czy innych cudownych środków co to każdą chorobę zwalczą zanim jeszcze biedulka zdąży się ujawnić.
Serio, dziwnie się czuję, kiedy o 7.00 rano dwudziestoletnia pani o figurze modelki dokłada do moich kanapek swoją smutną historię o trapiących ją problemach – a to jest „niewyraźna”, a to ma zaparcie – albo o zgrozo wręcz przeciwnie (no błagam ja tu jem!); i bez super inteligentnej pastylki niestety nie da rady przesunąć się nawet pół kroku dalej. Jak na złość, w porze obiadowej ten sam typ urody opowiada jaką straszną chorobę złapał, co go piecze, gdzie go swędzi, pali….litości…może ja o czymś nie wiem, może to jakaś nowa dieta – cud polegająca na tym że przed jedzeniem nie należy konsultować się z lekarzem bądź farmaceutą, a jedynie wystarczy puścić sobie taki bloczek reklamowy? Bo chęć na posiłek mija jak ręką odjął…J
Osobną kategorię  – przynajmniej jak dla mnie – stanowi celowe ogłupianie, połączone najczęściej z próba wmówienia człowiekowi że nie jest na tyle ogarnięty żeby samemu stwierdzić co może być dobre i wartościowe. Od tego również odechciewa się jeść, tym razem ze względu na niemożność podniesienia rąk, które (z przerażenia nad głupotą twórców owej reklamy) opadły, i ruszyć się nie chcą a wiadomo że widelec czymś trzeba trzymać. Daj dziecku tabletkę na apetyt a zje wszystko, przyklej plaster - uśniesz bez kłopotów; myjesz zęby zwykłą szczoteczką?! Toż to skandal, przecież ona nie potrafi zrobić stu-tysięcy-ruchów-we-wszystkie-strony! A może nie wiesz który magnez jest dobry? My wiemy! Kwintesencją tej kategorii są dla mnie chyba dwa rodzaje syropów, z których jeden – ten mądry – trafia od razu do oskrzeli i je leczy, a drugi – ten głupi – bezsensownie spada do żołądka, marnując tym samym nasze ciężko zarobione i ciężko wydane pieniądze (zły syropek, niedobry!).
A kiedy faktycznie potrzebujemy jakiegoś wspomagania, i faktycznie skonsultujemy się z farmaceutą to okazuje się, że najlepsze rzeczy prawie nigdy nie występują w telewizji.

Ot, ku pamięci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz