Czy ktoś z was chciałby zrzucić parę kilo bez zbędnego wysiłku? Chyba mam
pomysł jak to zrobić. Tak się składa, że śniadania jadam zwykle w towarzystwie
wiadomości radiowych i telewizyjnych, bo nie ukrywam że bardzo lubię wiedzieć
co się w naszym kraju, czy na świecie dzieje. Jest jednak jedna rzecz, która
każdego, ale to dosłownie każdego poranka zakłóca mi ten mały rytuał, i do tego
ogromnie mnie irytuje – a są to wszechobecne reklamy suplementów diety czy
innych cudownych środków co to każdą chorobę zwalczą zanim jeszcze biedulka
zdąży się ujawnić.
Serio, dziwnie się czuję, kiedy o 7.00 rano dwudziestoletnia pani o
figurze modelki dokłada do moich kanapek swoją smutną historię o trapiących ją
problemach – a to jest „niewyraźna”, a to ma zaparcie – albo o zgrozo wręcz
przeciwnie (no błagam ja tu jem!); i bez super inteligentnej pastylki niestety
nie da rady przesunąć się nawet pół kroku dalej. Jak na złość, w porze
obiadowej ten sam typ urody opowiada jaką straszną chorobę złapał, co go
piecze, gdzie go swędzi, pali….litości…może ja o czymś nie wiem, może to jakaś
nowa dieta – cud polegająca na tym że przed jedzeniem nie należy konsultować
się z lekarzem bądź farmaceutą, a jedynie wystarczy puścić sobie taki bloczek
reklamowy? Bo chęć na posiłek mija jak ręką odjął…J
Osobną kategorię – przynajmniej
jak dla mnie – stanowi celowe ogłupianie, połączone najczęściej z próba
wmówienia człowiekowi że nie jest na tyle ogarnięty żeby samemu stwierdzić co
może być dobre i wartościowe. Od tego również odechciewa się jeść, tym razem ze
względu na niemożność podniesienia rąk, które (z przerażenia nad głupotą
twórców owej reklamy) opadły, i ruszyć się nie chcą a wiadomo że widelec czymś
trzeba trzymać. Daj dziecku tabletkę na apetyt a zje wszystko, przyklej plaster
- uśniesz bez kłopotów; myjesz zęby zwykłą szczoteczką?! Toż to skandal,
przecież ona nie potrafi zrobić stu-tysięcy-ruchów-we-wszystkie-strony! A może
nie wiesz który magnez jest dobry? My wiemy! Kwintesencją tej kategorii są dla
mnie chyba dwa rodzaje syropów, z których jeden – ten mądry – trafia od razu do
oskrzeli i je leczy, a drugi – ten głupi – bezsensownie spada do żołądka,
marnując tym samym nasze ciężko zarobione i ciężko wydane pieniądze (zły
syropek, niedobry!).
A kiedy faktycznie potrzebujemy jakiegoś wspomagania, i faktycznie
skonsultujemy się z farmaceutą to okazuje się, że najlepsze rzeczy prawie nigdy
nie występują w telewizji.
Ot, ku pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz