Kilka dni
temu konieczność spotkania z panami zajmującymi się sprawami mojego TV
zaprowadziła mnie prosto do jednej z krakowskich galerii handlowych. Zależało
mi na szybkim załatwieniu sprawy, bo mój telewizor nie działał, a kolejny
poranek bez wiadomości i TVN24 jawił mi się jako najgorsza rzecz pod słońcem. I
tak biegnąc przez bardzo długi korytarz, kątem oka spostrzegłam jak
dystyngowany starszy pan z muchą pod szyją, w kapeluszu, no generalnie bardzo
bardzo elegancko ubrany, podaje jednej ze sprzedających tam pan wyciągnięty
przed momentem z kieszeni telefon komórkowy. Nie chciało mi się jakoś wierzyć,
ze podarował jej wielkiego smartfona w uznaniu dla jej zasług na polu obsługi
klienta, toteż kawałkiem oka [i ucha] sprawdzam o co tak właściwie chodzi. Jakież
było moje zdumienie, gdy okazało się ze oto jestem świadkiem...turystycznej
sesji zdjęciowej! A w zasadzie nie tyle turystycznej (bo Pan mówił co chwila
"u nas w Krakowie") - co wysławiającej zalety grodu Kraka...z tej
mniej (a może bardziej?) znanej strony, tj. z perspektywy ściany witryn
sklepowych zapełnionej manekinami. Jakby tego było mało, panu wyraźnie nie
podobała się strzelona naprędce fotka, gdyż zgłosił uwagi mniej więcej o takiej
treści:
„ohh nie, tutaj widać ławkę, niech pani lepiej zrobi z taka
perspektywą żeby bez kosza i ławki, tylko same sklepy, bo ja na facebooka chcę
wstawić, niech widzą co mamy” !!
Ehh…wierzcie
mi, ekspedientka na wieść że jegomość postanowił pochwalić się zagranicznym
znajomym fotką z centrum handlowego (no tak, to takie unikatowe prosto z
małopolski…) zrobiła mimowolnie minę, którą można określić jako
„całeżyciezidiotami”.
Ok, rozumiem, czasy takie ze lukrowana pocztówka ze smokiem/ Wawelem,/Sukiennicami może nie jest już szczytem bycia modnym, ale z drugiej strony: czy już serio nie ma niczego lepszego niż tło w postaci rzędu sklepowych witryn?
Ok, rozumiem, czasy takie ze lukrowana pocztówka ze smokiem/ Wawelem,/Sukiennicami może nie jest już szczytem bycia modnym, ale z drugiej strony: czy już serio nie ma niczego lepszego niż tło w postaci rzędu sklepowych witryn?
Znaczy się na Wawelu już miał zdjęcia, a teraz to potrzebował uchwycić odrobiny nowoczesności.
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd pan był, ale może tam mają inne galerie handlowe? Niby galeria to galeria, ale w Chinach to zupełnie inaczej wygląda. Aż mnie teraz natchnęłaś, aby właśnie porobić tutaj zdjęcia europejskich sklepów, bo to poważnie inkszoć jest.
To może on do Chin te zdjęcia wysyłał, skoro tam inaczej to wygląda :) To by wiele wyjaśniało:)
Usuń